czwartek, 31 stycznia 2013

***

             Przeżywanie nie miało sensu. Podniosłam się. Prawie płacząc pokuśtykałam do kuchni.
Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że coś było nie tak, coś się stało.
Aj tam to pewnie przez ten sen, pomyślałam. Tylko co z moja noga? Czułam w niej jeden, wielki pulsujący ból. Stanowczo coś nie tak.
Rodzice chcieli jechać ze mną do lekarza, jednak wiedziałam, iż to nie pomoże. Coś się zmieniło, nie wiedzieć czemu wierzyłam w każdą sugestie, którą podpowiadał mi umysł. Jak się okazywało miałam racje, we wszystkim. I tym razem zaufałam, ból dawał o sobie znać, jednak wiedziałam, że wszystko będzie w porządku. Ciekawe czy jakbym chciała popełnić samobójstwo, też by powtarzał " Dasz radę. Nie rób afery. Trzeba być twardym".
W ostateczności mogłam to znieść. Tylko czemu zauważyłam, że zmieniło się wiele innych rzeczy? Wszystko odczuwałam inaczej, a każde słowo posiadało drugie dno. Dodatkowo cały czas, czułam się prześladowana.  Nawet teraz, siedząc w pokoju, pisząc te słowa, wiedziałam, że coś za oknem jest. Często nawet wydaje mi się, że to słyszę...Oj już chyba bardzo źle za mną.
Mogłam się nad tym zastanawiać dalej. Jednak wszystko się zmieniło, po pewnym wydarzeniu. Miałam pewność, że moje przeczucia są prawdziwe.
Gdy wróciłam kilka kilka dni temu do domu, na moim biurku, przy otwartym oknie znalazłam niespodziankę. Mnóstwo mchu a pośród niego maleńki zawiniątek ziół.
Pierwsze co zrobiłam to zajrzenie do encyklopedii. Sprawdziłam zastosowanie. Ku mojemu zaskoczeniu, nie znalazłam wzmianki o istnieniu takich roślin. Pewnie coś ominęłam...
Nie wiem skąd wiedziałam jak z nich skorzystać. Przygotowanie nie było skomplikowane. Pozostało tylko dokładnie wymyć listki. Rozdzieliłam je na części. Bardzo się zdziwiłam, gdy znalazłam pośród nich maleńką karteczkę z napisem "Lekarstwo. Wiesz co robić". Widać było, że do tego powinno być coś doczepione. K***a! Nigdzie nic nie ma! Czemu wydawało mi się to ważne? Kobieto! weź się w garść! Przecież to nic takiego...nic nie poradzisz! Bierz się za zioła!
Ta myśl ucieszyła moje ciało, raz dwa zabrałam się do poprzedniej czynności. Wypiłam wszystko na raz. Dziwne. Noga przestała od razu boleć. Nie wiedziałam o co chodziło i jaki przypadek kierował losem tych ziół, ale dziękowałam, że trafiły do mnie.
Rano budząc się, pierwszy raz od dawna, nie skrzywiłam się, nie zaskomlałam. Po prostu przeżyłam normalną pobudkę. Jeżeli za normalne można uznać, leżące przy łóżku dziesiątki dziwnych kolców. Jakby od róży...tylko musiała być  gigantyczna.
Raz dwa posprzątałam, wyszykowałam się i poszłam do szkoły.
Jeden jeszcze obraz z tego pamiętnego dnia zaczął ujawniać się w mojej głowie. Jednak w tym momencie stanął przede mną NN.
- Znowu się spóźniłaś- warknął- Nie jestem i nie mam zamiaru być Twoją niańką!
Wziął ode mnie torbę i powiedział
- Czekają na Ciebie. Chyba masz problem.
Problem? Uniosłam brew, spojrzałam na niego, nie wyglądał na przejętego, a raczej na rozdrażnionego. O tej porze powinien być na tych swoich tępych ćwiczeniach. W sumie się nie dziwnie. Zareagowałabym podobnie gdyby kazali mi pilnować "zbędnego balastu", którym dla niego byłam.
Dupek i skończony arogancki idiota, ale jaki piękny...
Szliśmy chwilę w ciszy. Nawet nie wiem kiedy pojawiła się przed nami jaskinia.
NN zatrzymał się. Nie ostrzegł, wpadłam na niego potykając się. Cham zamiast mnie złapać, co mógł z łatwością zrobić, pozwolił mi upaść. Padłam plackiem na ziemie, ale wstyd!  Niby nic się nie stało, kamienna twarz i te sprawy, chociaż w głebi duszy chciałam zapaść się pod ziemie. Spojrzałam na niego zdziwiona. Rozglądał się na boki zamyślony. W pewnym momencie pośpiesznie przeniósł wzrok na mnie. W jego oczach nie widziałam nic poza wściekłością i smutkiem. Po chwili powiedział:
- W coś Ty mnie wpakowała...

1 komentarz:

  1. Całkiem fajny blog
    Zapraszam jendka na mój blog, który raczkuje może mogli byśmy nawiązać współpracę?

    angeltenshistory.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń